Jeśli jest w Warszawie miejsce, które udowadnia, że stek to nie tylko danie, ale filozofia – to bez wątpienia restauracja Beef and Pepper. Położona w samym sercu miasta, przy Nowogrodzkiej 47a, już od dziesięciu lat przyciąga gości aromatem grillowanej na lawie wulkanicznej wołowiny, nieszablonowym wystrojem i niezrównanym klimatem. My odwiedziliśmy to miejsce z okazji wyjątkowego jubileuszu – i takiej uczty nie zapomina się szybko.
fot. Magda Malutko, agencja kreatywna Od kuchni
Amerykański duch z polskim charakterem
Beef and Pepper powstało w 2015 roku z potrzeby stworzenia w Warszawie prawdziwej, klasycznej amerykańskiej steakowni. Przestrzeń przeszła dwie rozbudowy – dziś to aż 350 miejsc siedzących, przeszklony całoroczny ogród i imponujący bar, który już od progu robi niesamowite wrażenie. Wnętrze? Połączenie industrialnej surowości i nowoczesnej elegancji: drewno, stal, betonowe struktury, złote akcenty, LED-owe neony i lustra nadające przestrzeni lekkości.
Na kulinarne doznania czuwa szef kuchni Przemysław Butryn, który tworzy wyjątkowe, autorskie kompozycje – od klasyków, przez sezonowe nowinki, aż po dania premium z mięsa Wagyu A5 czy Tomahawka. W karcie znajdziemy też szeroki wybór koktajli i win, a bar wyposażony jest w pokaźną kolekcję alkoholi z całego świata.
Odwiedziliśmy Beef and Pepper i… zdecydowanie będziemy wracać!
Nasza wizyta rozpoczęła się pysznym zaskoczeniem – ciepłym, chrupiącym popcornem w ramach czekadełka. Już wtedy wiedzieliśmy, że będzie dobrze.
Zamówiliśmy dwa wyjątkowe mocktaile z karty:
- Garden Flower – orzeźwiające połączenie toniku, ginu 0%, syropu jabłkowego, jabłka i mięty.
- Summer Breeze – bazujący na tonicu jeżynowym, z dodatkiem białego wina 0%, borówek i syropu borówkowego.
fot. Magda Malutko, agencja kreatywna Od kuchni
Na przystawkę:
- Tatar z polędwicy wołowej z ogórkiem kwaszonym, szalotką, suszonym żółtkiem, majonezem pietruszkowym, chrupką z pietruszki i pieczywem – klasyk w najlepszym wydaniu, doskonale zbalansowany.
- Krewetki Tiger z imbirową marchewką, sezamem, czosnkiem, chili, imbirem, sosem teriyaki na bazie białego wina i masła – prawdziwa eksplozja smaku, a dodane pieczywo idealnie sprawdziło się do „wyjadania” sosu do ostatniej kropli.
fot. Magda Malutko, agencja kreatywna Od kuchni
Dania główne również nie zawiodły:
- Rostbef z polskiej jałówki, sezonowany na mokro przez 28 dni – mięso perfekcyjnie wysmażone w medium rare, delikatne, z wyczuwalną głębią smaku.
- Żebro wołowe w glazurze śliwkowej z Coca-colą podane z pieczonym ziemniakiem i sosem z korzenia chrzanu – danie kompletne, słodko-pikantne i niezwykle aromatyczne.
fot. Magda Malutko, agencja kreatywna Od kuchni
Na deser skusiliśmy się (choć byliśmy już pełni) na klasyczne tiramisu – lekkie, kremowe, z idealnie wyważoną nutą kawy i kakao.
A na koniec – niespodzianka! Z okazji 10. urodzin restauracji, do stolika trafiły dwie urocze babeczki – słodki gest, który dopełnił naszą wizytę.
fot. Magda Malutko, agencja kreatywna Od kuchni
10 urodziny Beef and Pepper – święto z pompą
12 kwietnia 2025 roku Beef and Pepper świętowało dziesięciolecie istnienia. W ramach weekendu urodzinowego przygotowano mnóstwo atrakcji – każdy z gości otrzymał upominek, a tort w formie muffinek cieszył się ogromnym powodzeniem.
Do tego konkurs z kołem fortuny dla pierwszych 500 osób, które zamówiły specjalnego urodzinowego drinka – do wygrania były m.in. kolacje degustacyjne, rabaty na dania sezonowe czy firmowe gadżety restauracji.
W social mediach można było również wziąć udział w konkursie o 10 kart rabatowych dla stałych bywalców.
A przed restauracją stanął wyjątkowy pomnik brązowego Byka, inspirowany nowojorskim Wall Street, ufundowany we współpracy z partnerem restauracji – firmą Steaks and More. Idealne miejsce na pamiątkowe zdjęcie z wizyty!
Beef and Pepper to coś więcej niż restauracja – to miejsce z duszą, które przez 10 lat zbudowało wyjątkową społeczność i zespół. Od kuchni, przez serwis, po atmosferę – wszystko działa tu jak dobrze naoliwiona maszyna. A dla gości to po prostu raj na kulinarnej mapie Warszawy.
Jeśli jeszcze tam nie byliście – czas to nadrobić. A jeśli byliście – z pewnością wrócicie. My na pewno!
fot. Magda Malutko, agencja kreatywna Od kuchni