fot. Dorota Domino
Kiedy wszyscy wokół dziwią się, dlaczego w sklepach świąteczne akcesoria pojawiają się już we wrześniu, fotografowie kulinarni i produktowi zacierają ręce i już pędzą wyszukiwać odpowiednie akcesoria. Śmieję się, że te wczesne świąteczne sprzedaże są dedykowane właśnie nam. Klienci potrzebują zdjęć w klimacie bożonarodzeniowym zwykle na długo przed grudniem i zdarza się robić takie sesje już w lipcu. Dobrze, ale jak oddać ten świąteczny nastrój na zdjęciach kulinarnych?
Świąteczni modele
Głównym bohaterem zdjęć kulinarnych jest jedzenie. Dlatego idealnie by było, żeby już samo danie było świąteczne. Pierogi, kołacze, herbaty zimowe, ciasta, pierniczki, ryby i obiady świąteczne. Sam klimat dania pomaga w uzyskaniu ogólnej atmosfery zdjęcia. Wtedy do dekoracji możemy wykorzystać faktycznie użyte składniki – cynamon, anyż, rozmaryn, grzyby czy mak. Idealnie jest jako akcesoria używać właśnie to, co rzeczywiście w danej potrawie się znajduje.
fot. Dorota Domino
Oczywiście nie zawsze mamy wpływ na to, co fotografujemy. Nie oznacza to jednak, że nie da się zrobić świątecznego zdjęcia np. burgera. Wszystko się da! Jak jeszcze możemy dodać do zdjęcia tego zimowego klimatu?
Odpowiedni wybór tła i akcesoriów
Zaczynamy od ustalenia, czy zdjęcie ma być w ciemnym, darkmoodowym klimacie, który bardzo lubi się ze świętami czy też w jasnym, przywodzącym na myśl zimę i śnieg. W pierwszym wypadku jako tło świetnie sprawdzą się deski albo ciemno-zielone lub granatowe tła i czarna lub ciemno-brązowa zastawa, w drugim może być to jasne drewno, białe marmurowe lub jasno niebieskie tła. Pasować tu będą jasne talerze z pięknej ceramiki, fajnie mogą się sprawdzić te ze świątecznymi wzorami.
Następnie pomyślmy o tym, jakie są kolory świąt – i od razu na myśl przychodzi głównie czerwony, zielony, złoty i srebrny. Właśnie takie dodatki możemy wykorzystać. Idealne będą świeża żurawina, pomarańcze czy zerwane spod domu gałązki świerku czy jodły, które będą leżeć w rogu zdjęcia lub tworzyć pierwszy, rozmyty plan. Może je też położyć na serwetce jako ozdobę stołu. Wybierzmy się na zakupy do jednej z sieciówek, gdzie czekać będą na nas gwiazdki, renifery, pierniczki, czerwono – zielone ściereczki, mini choinki. Możesz wykorzystać sztuczny śnieg, bombki czy kubki we wzory.
Kluczowy jest jednak – co dla początkujących fotografów może być najtrudniejsze – umiar. Wybierzmy kilka, pasujących do dania dodatków, nie obtaczajmy dania w mikołajach i elfach. Zawsze, niezależnie od tego, jaką potrawę fotografujemy, to ona ma być głównym bohaterem! Popatrzmy na gotowe zdjęcie i zastanówmy się, co skupia nasz wzrok w pierwszej kolejności. Jeżeli nie jest to danie – coś tutaj poszło nie tak. Na początku lepiej zacząć od jak najmniejszej ilości dodatków, czasami naprawdę mniej znaczy więcej.
fot. Dorota Domino
Lampki, światełka – czyli jak uzyskać efekt bokeh?
Czyli to, co nadaje świątecznym zdjęciom efekt wow, tę cudowną trójwymiarowość i magię, której tu szukamy. Nie wszystkie zdjęcia będą ich potrzebowały, czasami nie pasują one do danej koncepcji, ale będziemy je wykorzystywać dość często. Najlepiej sprawdzą się do zdjęć robionych od frontu, chociaż da się je także wykorzystać do flatlay’ów.
Jakie lampki wybrać? Jak najdrobniejsze, na bardzo cieniutkim, niemal niewidocznym druciku. To zwykle te najtańsze lampki, które dostaniecie w Pepco czy Action. Najlepiej sprawdzą się te o jednolitej, białej lub żółtawej barwie. Większe, kolorowe, a zwłaszcza te w różnych kształtach mogą nadać naszemu zdjęciu kiczowatego charakteru, ale bywają i sesje, w których taki efekt będzie pożądany.
Fotografując z lampkami dążymy zwykle do uzyskania efektu bokeh, czyli rozmycia tych światełek w tle. Możemy to uzyskać mocno otwierając przysłonę aparatu. Absolutne minimum to f/5, większe bokeh uzyskamy przy f/1.2 – f/4, ale wtedy musimy uważać, aby nie stracić ostrości głównego bohatera. Jeżeli trudno nam uzyskać rozmycie na przysłonie w okolicach f/5 najlepiej będzie zrobić 2 zdjęcia – jedno z bardziej otwartą przysłoną, drugie z bardziej przymkniętą, aby danie było wyraźniejsze. Następnie można je połączyć w jedno zdjęcie w Photoshopie.
Przysłona to jedno, ale bardzo ważne jest też umiejscowienie lampek. Lampki ustawiamy albo jak najdalej od aparatu albo bardzo blisko obiektywu. Można połączyć oba te zabiegi. Trzymając lampki blisko obiektywu uzyskamy efekt rozmycia na pierwszym planie np. w rogu zdjęcia. Bardziej popularne jest pokazanie rozmytych lampek w tle. W tym celu wieszamy je na tylnym tle (fajnie sprawdzą się tutaj plastelinowe gumki do ich przytrzymania), a stół, na którym fotografujemy odsuwamy dość daleko od tylnego tła. Bohatera zdjęcia ustawiamy też w jak największym oddaleniu od lampek – w ten sposób ostrość zostanie na daniu czy napoju, a tło z lampkami zostanie rozmyte.
Efekt widocznych, rozmytych lampek będzie dużo lepiej widoczny na ciemnym tle. Dlatego te najbardziej klimatyczne świąteczne zdjęcia są zwykle w klimacie darkmood. Dobrze też to tło, na którym mamy zawieszone lampki, przykryć od strony źródła światła czarnym kartonem, który pochłonie cienie.
Najłatwiej też będzie nam uzyskać efekt rozmytych lampek w świetle dziennym lub przy wykorzystaniu lampy światła ciągłego. Błysk może zniwelować rozmycie, choć jest ono możliwe do uzyskania – niemniej wymaga nieco większych kombinacji. Wtedy trzeba pamiętać, aby tylna część zdjęcia była nieco zasłonięta od lampy, a doświetlić nią tylko bohatera. Błysk może się bowiem kłócić ze światłem lampek, co spowoduje, że nie uzyskamy tego pięknego efektu rozmycia.
Jak wykorzystać lampki na zdjęciach typu flatlay? Tutaj mamy dwie opcje. Pierwsza to przyłożenie lampek blisko obiektywu i uzyskanie rozmycia na pierwszym planie. Możemy jednak także uzyskać rozmycie w tle. W tym celu danie musi stać na podwyższeniu np. na tacy z wysoką nóżką albo być trzymane w dłoni, a lampki leżeć na tle fotograficznym. Tutaj ciężej będzie nam uzyskać idealne rozmycie, bo dystans między głównym bohaterem a lampkami będzie mniejszy. Warto jednak kombinować i bawić się tymi efektami!
Ubiór do zdjęcia
Jeżeli wykonujemy zdjęcia z elementem ludzkim – widoczną postacią, dłonią itp. Pamiętajmy o odpowiednim ubiorze. Sprawdzą się tutaj swetry (nawet te czerwone, zielone lub w świąteczne wzory!), eleganckie sukienki, urocze fartuszki (zwłaszcza, jeżeli pokazujemy etapy przygotowania potrawy). To ten moment, kiedy można zaszaleć z fajnym manicure albo ubrać dłonie w grube rękawiczki, które będą „przytulać” kubek z herbatą.
A na koniec… atmosfera!
Na koniec przyjrzyjmy się jeszcze raz naszej scenie i zdjęciu i pomyślmy, jakie uczucia się w nas pojawiają. Świąteczne zdjęcia mają przywoływać zwykle ciepłą, sielską lub elegancką atmosferę. Nie powinny iść w stronę kiczu (a ta granica jest czasami bardzo cienka). Jeżeli fotografujemy piernik świąteczny to patrząc na jego zdjęcie powinniśmy niemal czuć zapach korzennych przypraw (może sprawia to ta laska cynamonu położona obok?).
Osobiście uwielbiam świąteczne zdjęcia, już samo ich robienie sprawia mi ogromną radość i wprowadza w dobry nastrój. Spróbuj i Ty!