Epoka supper clubs rozpoczęła się w latach 30. XX wieku w USA, pozostawiając trwały ślad w myślach społeczeństwa. Obecnie kolacyjne kluby znowu wracają do łask, oferując wyjątkowe przeżycia kulinarne w kameralnych warunkach.
Branża gastronomiczna od lat podejmuje wysiłki, aby podtrzymać to zjawisko przy życiu. Wydaje się, że w 2024 roku odnosi na tym polu nawet pewne sukcesy, przyciągając coraz większą liczbę osób poszukujących niecodziennych doznań, które wykraczają poza standardowe formy spożywania posiłków. Zastanawiając się nad rolą klubów kolacyjnych, warto zadać sobie pytanie – czy są one chwilowym trendem, czy jesteśmy świadkami kształtowania się nowej formy strategii, która zostanie z nami na dłużej?
Czym są kolacyjne kluby?
W skrócie: to swego rodzaju gastronomiczne koncepty, który łączy zarówno miłośników dobrego jedzenia, jak i niecodziennych doświadczeń przy jednym stole. Mogą one przybierać różne formy, dopasowane do potrzeb gości i wizji organizatorów, oferując unikalne doświadczenia kulinarno-kulturalne. Najpopularniejsze są tajemnicze kolacje, które zakładają, że goście poznają lokalizację i menu dopiero w dniu wydarzenia, co dodaje im szczypty ekscytacji i ekskluzywności. Tematyczne kolacje to kolejny wariant, w którym każde spotkanie ma swój motyw przewodni – inspirowany konkretną kuchnią, kulturą, epoką, filmem lub regionem, dzięki czemu nabiera niepowtarzalnego charakteru.
Artystyczne i kulturalne kolacje łączą jedzenie z różnymi formami sztuki, takimi jak muzyka na żywo, performance, pokazy filmowe czy wystawy. Tego typu aktywności często odbywają się w galeriach, loftach lub innych nietypowych przestrzeniach. Eleganckie kolacje w stylu fine dining z menu degustacyjnym, obsługą kelnerską i udziałem znanych nazwisk kuchni oferują natomiast możliwość spróbowania wielu nieoczywistych smaków i poszerzenia wiedzy o kulinariach – uczestnicy dowiadują się czegoś więcej o historii kuchni, ekologicznych produktach czy sztuce parowania dań z winem.
W ostatnich latach niezwykle popularne są również kolacyjne pop-upy, które odbywają się w nietypowych miejscach, takich jak ogrody, opuszczone fabryki czy plaże i mają często charakter jednorazowy lub krótkoterminowy. Z kolei kolacje społecznościowe to najbardziej intymne, ale też najwdzięczniejsze formy spotkań, zazwyczaj organizowane w mieszkaniach i domach prywatnych dla grupy kilku lub kilkunastu osób. To niezwykła okazja, jedna z niewielu, na budowanie więzi między uczestnikami i na integrację lokalnych społeczności. Niektóre kluby kolacyjne oferują także spotkania z elementami dyskusji, inspirowane są bowiem dawnymi salonami, gdzie przy stole debatowano na tematy polityczne, społeczne czy artystyczne. Dodatkowo rosnącą popularnością cieszą się wegetariańskie i wegańskie kluby, które skupiają się na kuchni roślinnej, promując zdrowy, zrównoważony styl życia oraz etyczne podejście do jedzenia.
fot.Pixabay
Warto wiedzieć jednak, że kolacyjne kluby działają inaczej niż restauracje – nawet jeśli odbywają się w tych samych lokalizacjach, co nie zawsze jest regułą, nie mają stałych godzin funkcjonowania, nie można tam wejść “z ulicy”. Udział wymaga wcześniejszej rezerwacji, często dokonanej z dużym wyprzedzeniem.
Historia supper clubs
By dobrze zrozumieć początki tego zjawiska, musimy cofnąć się do czasów prohibicji w Stanach Zjednoczonych w latach 20. i 30. XX wieku. Zanim pojawiły się kolacyjne kluby, przydrożne bary i podziemne tajne kluby były głównymi miejscami spotkań towarzyskich, w których można było jeść, pić, tańczyć i słuchać jazzu na żywo. Prohibicja, czyli ogólnokrajowy zakaz produkcji, sprzedaży i transportu alkoholu w latach 1920–1933, wywołała wzrost nielegalnego handlu trunkami, a gangsterzy kontrolowali rynek i na bezpieczne przystanie do prowadzenia interesów wyznaczali przeróżne speluny. Pierwsze przydrożne bary były powszechne w rejonach wzdłuż autostrad stanowych w Wisconsin, Michigan i Minnesocie. Wkrótce one i podziemne tajne bary były szeroko rozpowszechnione w całym kraju – szczególnie w miastach, w samym Nowym Jorku było ich tysiące. Gdy prohibicja się skończyła, szampan lał się strumieniami, a Lawrence Frank z Milwaukee otworzył pierwszy klub kolacyjny w Beverly Hills. Alkohol znów stał się legalny, a kolacyjne kluby przeniosły się do bardziej dostępnych lokalizacji. Miały wszystko to, co ich poprzednicy, ale były o wiele bardziej wyszukane. Supper clubs, bo tak je nazywano, ulokowały się w pałacach w stylu Art Deco, oferując to, co najlepsze — znakomitą obsługę, rozrywkę i klasyczne amerykańskie jedzenie. Oryginalne menu Franka zawierało takie przysmaki jak antrykot, puree ziemniaczane i kukurydzę w śmietanie.
W latach 30. i 40., czyli w złotej erze kolacyjnych klubów, hollywoodzka śmietanka i elita towarzystwa odwiedzały słynne nowojorskie Rainbow Room, Copacabana i El Morocco, delektując się wyśmienitą kuchnią i występami najwybitniejszych artystów jazzowych, takich jak Louis Armstrong czy Tony Bennett oraz dużych zespołów, do których należały Tommy Dorsey i Count Basie Orchestras. Scena kolacyjnych klubów prosperowała aż do lat 60., kiedy to interesy zaczęły upadać, zwiastując koniec pewnej ery. Wiele miejsc zamknięto na stałe, a współczesne kolacyjne kluby w Stanach Zjednoczonych to albo nieco skostniałe relikty tych nielicznych, które przetrwały albo też nowoczesne wyrafinowane projekty łączące gastronomię z kulturą i sztuką. Dobrym przykładem są działania holenderskiej artystki kulinarnej Julii Khan Anselmo, która sprawnie łączy kulinaria z feministycznym dyskursem, prowadząc swój kolacyjny klub we własnej jadalni, a także w malowniczych miejscach na całym świecie – od Vancouver po Londyn. Inny przykład stanowi nowojorski The Salon, założony przez projektantkę mody Kritikę Manchandę i stylistkę żywności Ananyę Choprę. Ta inicjatywa powstała z potrzeby odbudowy więzi społecznych, osłabionych w wyniku pandemii.
Dlaczego kolacyjne kluby znów stały się popularne?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, należy przyjrzeć się pojęciu współczesnej epidemii samotności, z którą doskonale korespondują kluby, oferując przestrzeń do prawdziwego, głębokiego kontaktu międzyludzkiego. W świecie, w którym coraz więcej osób czuje się odizolowanych od społeczeństwa, mimo życia w zatłoczonych miastach, takie kameralne spotkania stwarzają możliwość nawiązania autentycznych relacji – to coś więcej niż wspólne spożywanie posiłku. Nie ma pośpiechu ani presji, rezerwacje obejmują cały wieczór. Ludzie siadają przy jednym stole, rozmawiają, wymieniają się doświadczeniami i spędzają razem czas w ciepłej, domowej atmosferze, która przypomina bardziej rodzinne spotkanie typu imieniny czy wesele, a nie formalny obiad w restauracji. Tego typu wydarzenia mogą skutecznie przeciwdziałać poczuciu izolacji, zachęcając do otwartych rozmów i tworzenia wspólnoty. W czasach zdominowanym przez cyfrową komunikację, gdy coraz więcej osób szuka realnych połączeń, kluby kolacyjne stają się miejscem, gdzie mogą znaleźć wspólnotę, zrozumienie i doświadczyć bliskości, której im brakuje.
Takie spotkania mają też duży potencjał marketingowy, który obejmuje kilka kluczowych aspektów. Przede wszystkim aura tajemniczości przyciąga amatorów unikalnych i trudnych do zdobycia doświadczeń. Ograniczona liczba miejsc, menu-niespodzianka oraz zagadkowe miejsce sprawiają, że uczestnictwo w takim wydarzeniu staje się ekscytującym przeżyciem. Kolejnym atutem jest autentyczność oraz indywidualne podejście do klientów. W dobie masowych produktów i usług konsumenci cenią sobie personalizację, w którą doskonale wpisuje się koncepcja kolacyjnych klubów. Warto również zauważyć, że nowoczesny marketing coraz częściej koncentruje się na promowaniu doświadczeń zamiast produktów. Kolacyjne kluby są odpowiedzią na tę strategię, oferując nie tylko posiłek, lecz pełne zmysłowe przeżycie, angażujące zmysły i wykorzystujące interakcje społeczne. To z kolei staje się doskonałym materiałem do tworzenia contentu w mediach społecznościowych. Pięknie podane dania i domowe wnętrze w klimacie “ u cioci na imieninach” mają potencjał, by stać się viralem.
O tym wszystkim wiedzą polscy przedstawiciele polskiej branży gastronomicznej, którzy coraz chętniej decydują się takie rozwiązanie. Gdzie zatem znaleźć takie emocje?
Wybrane polskie kolacyjne kluby
Fajny Klub Kolacyjny – Warszawa
https://www.instagram.com/fajny_klubkolacyjny/
Kameralne miejsce ukryte w spokojnym zakątku Saskiej Kępy. Organizowane są tu wegetariańskie, składkowe kolacje o charakterze prywatnym. Za przygotowanie wyjątkowych dań odpowiada szef kuchni Wit Szychowski, znany jako Pan Tasak, z kolei Wojciech Błaszczyk, twórca organicznych nalewek i kiszonek oraz DJ i kreator wydarzeń, dba o atmosferę i przebieg spotkań. Każda kolacja owiana jest tajemnicą – temat spotkania jest ogłaszany, jednak menu, napoje, muzyka i towarzystwo pozostają niespodzianką, odkrywaną dopiero w dniu wydarzenia.
fot. fajny_klubkolacyjny
AMAM Klub – Warszawa
https://www.instagram.com/amam.klub/
Pomysł narodził się w głowie dwóch przyjaciółek, Anity i Mai, mieszkających w stolicy. Po zorganizowaniu wielu kolacji dla znajomych stwierdziły, że chcą podzielić się swoją pasją do gotowania z innymi. Przyznają, że nie są profesjonalistkami, ale uważają, że współcześnie brakuje okazji do niezobowiązującego próbowania nowych smaków i to nie w formule fine-diningu. W związku z tym na pierwszej edycji AMAM Klub za 140 złotych można było otrzymać aż osiem typowo wegetariańskich potraw.
fot. AMAM Klub
Leśny Klub Kolacyjny
https://www.instagram.com/lesnyklubkolacyjny/
Magdalena Zawadzka i Jakub Chwistek, para, która po latach życia w Warszawie postanowiła zamieszkać w rodzinnych stronach Kuby, czyli w sercu puszczy Rzepińskiej, stworzyła wyjątkowe wydarzenie. Organizują kolacje w głębi lasu w województwie lubuskim, gdzie serwowane są roślinne dania oparte na lokalnych, sezonowych składnikach. Każdy element menu jest starannie dobrany, aby podkreślić różnorodność i autentyczność naturalnych smaków. Kolacje odbywają się w różnych miejscach, najczęściej na łonie natury, a każda z nich ma inne, jednorazowe menu, co sprawia, że jest unikalnym doświadczeniem.
fot. Leśny Klub Kolacyjny
Krowoderskie Bankiety – Kraków
https://www.instagram.com/krowoderskiebankiety/
We wrześniu 2024 roku w Krakowie ruszył tajemniczy klub kolacyjny pod nazwą Krowoderskie Bankiety. Raz w miesiącu, w kameralnym gronie, organizowane są kolacje w sekretnym mieszkaniu na terenie dzielnicy Krowodrza, którego adres podawany jest uczestnikom dopiero w dniu wydarzenia wraz z hasłem uprawniającym do wejścia. Za inicjatywą stoi Adriana Wójcikowska, szefowa kuchni w Vamos, wcześniej związana z takimi miejscami jak Amarylis, FILO, Mazi.
Katowickie Kluby Kolacyjne – Katowice
Autorski projekt pop-upowych wieczorów kulinarnych (Vesper Silesia) w przestrzeniach Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Zespół wybitnych szefów kuchni na co dzień gotujących w najlepszych restauracjach spotyka się na jeden wieczór, by przygotować kolację dla ponad setki uczestników. Każdemy wydarzeniu przewodniczy inny kucharz i towarzyszy inny motyw przewodni. Dodatkowo goście mogą liczyć na takie atrakcje jak pairing alkoholi, komentarz kulinarny oraz muzykę na żywo.
Kolacyjne kluby, ze swoim unikalnym podejściem do kulinarnych doświadczeń, zdają się nie tylko chwilowym trendem, ale także nową strategią marketingową w branży gastronomicznej. Dzięki tajemniczości, autentyczności oraz możliwości budowania społeczności, oferują coś więcej niż jedzenie – stają się sposobem na tworzenie głębszych relacji i wyjątkowych wspomnień.